8-letni Kamilek z Częstochowy nie żyje. Niepokojące zdjęcia dziecka ze szkoły

Dodano:
Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka Źródło: Wikimedia Commons / Abraham Sobkowski OFM
Minister edukacji i nauki powiedział, że z doraźnej kontroli kuratorium przeprowadzonej w sprawie 8-letniego Kamilka wynikało, że szkoła odpowiednio reagowała na niepokojące sygnały dotyczące dziecka. Wcześniej w sieci zamieszczono post sugerujący, że było inaczej.

W poniedziałek Polską wstrząsnęła wiadomość o śmierci 8-letniego Kamila, który został skatowany przez ojczyma, Dawida B.. Tuż przed Wielkanocą chłopiec w ciężkim stanie trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Lekarze walczyli o jego życie przez 35 dni. Przyczyną śmierci była „postępująca niewydolność wielonarządowa”.

Internauci zaczęli przypominać zdjęcia ze szkoły, na których widać siniaki na twarzy dziecka. Na innej fotografii chłopiec miał złamaną rękę. Konto, które zamieściło zdjęcia, zasugerowało, że szkoła nie zareagowała odpowiednio na stosowanie przemocy wobec dziecka.

Śmierć Kamila z Częstochowy. Minister: Szkoła reagowała

Inaczej odniósł się do tego minister edukacji i nauki w programie „Gość Radia ZET”. Przemysław Czarnek przytoczył wyniki z protokołu doraźnej kontroli kuratorium w sprawie sytuacji Kamila. Powiedział, że szkoła reagowała na wszystkie patologiczne sygnały, a dyrektor zawiadomił służby miejskie opieki społecznej podlegające prezydentowi Częstochowy.

Dodał, że system edukacji nie odpowiada za patologiczną rodzinę Kamila. – Ta rodzina, bez wątpienia patologiczna, była objęta ochroną służb miejskich. Dlaczego służby nie zareagowały? To kwestia do wyjaśnienia, na nikogo nie rzucam oskarżeń – mówił Przemysław Czarnek.

Do reakcji instytucji na sytuację dziecka odniósł się też dziennikarz programu Uwaga! TVN zajmujący się sprawą. „Dajcie już spokój tym nauczycielkom. O złamanej rączce poinformowały mops. Z dzieckiem rozmawiał też psycholog szkolny. Poza tym Kamil, zaraz po tym jak pokazał bolącą rękę, został odesłany do lekarza, razem z matką. Lekarz też »nie zauważył«. To szkoła specjalna a Kamil uczył się tam niespełna miesiąc. Dziecko, nie potrafiło mówić, dlatego wychowawczyni codziennie dzwoniła lub pisała do matki, pytać czy wszystko ok (…)” – napisał Marcin Jakóbczyk. Ocenił, że prokuratura przeoczyła główne zagrożenia – deficyt intelektualny matki oraz agresję ojczyma, który wyszedł z więzienia i zamieszkał z matką Kamila, żerując na jej sytuacji.

Szkoła, w której uczył się chłopiec, zamieściła wpis po śmierci ucznia. „Z wielkim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Kamila. Był uczniem szkoły od 1 do 30 września 2022, a następnie od 1 marca 2023 roku. Nie znajdujemy słów, by wyrazić swój ból i smutek” — napisano w krótkim komunikacie.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...